Nowy pomysł PiS, zakładający wpisanie logopedów do katalogu zawodów medycznych, może zaszkodzić nie tylko samym logopedom, ale i dzieciom znajdującym się pod opieką logopedyczną w szkołach i przedszkolach.
"Logopedzi w szkołach to standard od kilku ładnych lat. Nie ma chyba szkoły podstawowej czy zespołu szkolno–przedszkolnego, gdzie by nie było logopedy. Ale rząd PiS wpadł na pomysł i chciałby to zmienić, chciałby, żeby logopeda był pracownikiem ochrony zdrowia. To nowa koncepcja, która została przyjęta na posiedzeniu Rady Ministrów, ale całe szczęście, że dopiero na posiedzeniu Rady Ministrów, przed nami jeszcze cały proces legislacyjny w Sejmie. Myśmy zaczęli sprawdzać tę ustawę, te projekty i te zmiany, zasięgnęliśmy też opinii u ekspertów, czyli u logopedów i co się okazuje? Średnio na stu logopedów, tylko 15 pracuje w systemie ochrony zdrowia, 85 osób prowadzi albo własną działalność, albo są pracownikami szkoły. Gdyby ta ustawa weszła w życie, wszyscy logopedzi, którzy pracują w szkołach, musieliby się stać pracownikami ochrony zdrowia, a co za tym idzie, szkoły byłyby pozbawione logopedów, czyli rodzice, idąc do logopedy, musieliby się umawiać do placówki ochrony zdrowia, nie wiemy, jaka byłaby dostępność, nie wiemy, kiedy ci logopedzi by przyjmowali" — przestrzegał poseł Lewicy, Tomasz Trela.
Propozycja PiS pozbawiłaby szkoły logopedów, a uczniowie, wymagający terapii logopedycznej, musieliby zapisywać się na wizyty tak, jak do lekarzy specjalistów, do których obowiązujących wielomiesięczne kolejki. Politycy Lewicy alarmują, że podobnie może być w przypadku logopedów, których stałej opieki wymagają dzieci i młodzież, obecnie otrzymujących tę pomoc w szkołach.
"Mamy pewną koncepcję i pewną propozycję, kierujemy ją na wstępie do pana premiera Morawieckiego. Tu jest wniosek, który jest przygotowany i dzisiaj zostanie wysłany, aby pan premier Morawiecki, w drodze autopoprawki, złożył ją do tej ustawy, która wykreśli logopedów z tych zawodów medycznych, a logopedzi zostaną objęci ustawą o zawodzie logopedy, tak, żeby to unormować, tak, żeby to uregulować, bo jeżeli jest taka potrzeba, to chcielibyśmy to uregulować, ale chcielibyśmy to uregulować w oparciu o stan faktyczny, a nie tak, jak to ma miejsce teraz. Bo nie było w tej sprawie żadnych konsultacji, nikt środowiska logopedów nie pytał o zdanie, a jak było spotkanie w Ministerstwie Zdrowia, to żadne z tych propozycji środowiska logopedów nie zostało przyjęte. Nie chcielibyśmy, aby polska szkoła została bez logopedów, bo z panią Dorotą rozmawialiśmy, z panem przewodniczącym Makowskim, przed naszą konferencję i widzimy, jakie są problemy" — dodał łódzki poseł.
Wpisanie logopedów do katalogu zawodów medycznych nie było konsultowane ze środowiskiem, którego PiS nie chce słuchać, choć to alarmuje, że wady wymowy występujące już u dzieci wieku przedszkolnym, a utrudnienie dostępu do terapii logopedycznej, do czego doprowadzi pomysł PiS, tylko te problemy pogłębi i utrwali.
"Nie wiemy też, dlaczego w tej sprawie nie protestuje pan minister Czarnek, bo to pan minister Czarnek powinien dbać o to, żeby w polskiej szkole, w polskich placówkach edukacyjnych logopedzi dalej byli. Chcemy zaapelować i chcemy poprosić o to, aby ten zawód został wyłączony z tych 17 zawodów medycznych i żeby była przygotowana odrębna ustawa o zawodzie logopedy, oferujemy też naszą pomoc, nasze wsparcie w przygotowaniu takiej ustawy. Jesteśmy też gotowi taki projekt ustawy o zawodzie logopedy przygotować sami" — zapewniał polityk Lewicy.
"Jestem nauczycielem edukacji wczesnoszkolnej i logopedą, na podstawie mojej wieloletniej praktyki logopedycznej i pedagogicznej mogę powiedzieć, że rola logopedy w polskiej szkole jest kluczowa. Z moich obserwacji wynika, że już u dziecka w wieku przedszkolnym występują problemy z właściwą intonacją wielu głosek, zatem interwencja logopedyczna jest niezbędna. Współcześnie rodzice są zajęci, nie mają czasu na pracę w domu ze swoim dzieckiem nad rozwijaniem słownictwa i wymowy słów. Wprowadzenie tej ustawy może ograniczyć dostęp dzieci i młodzieży do terapii logopedycznej, a logopedów pozbawić prawa wykonywania zawodu" — alarmowała Dorota Rybak, łódzka logopedka.
Skala problemu, który stworzył PiS, jest ogromna. Setki logopedów mogą stracić prawo wykonywania zawodu, tysiące uczniów może zostać pozbawionych opieki logopedycznej, a dostęp do terapii może zostać znacząco utrudniony. Wszystko przez jeden, nieprzemyślany i niedopracowany pomysł PiS.
"Dopiero kiedy zaczniemy rozmawiać o twardych liczbach, samych szkół podstawowych jest w Polsce ponad 14 tysięcy, widzimy skalę problemu, który dotyczyć może 100 tysięcy nauczycieli–logopedów. Proszę wyobrazić sobie szkołę bez logopedy, gdzie dzisiaj wiemy, że i tak te etaty, które są, to i tak jest ich za mało, żeby zapewnić opiekę logopedyczną dla dzieci, aby pomóc im pozytywnie się rozwijać" — zauważył radny Krzysztof Makowski, przewodniczący Klubu Radnych Nowej Lewicy w Radzie Miejskiej w Łodzi.
Samorządowiec Lewicy poinformował też o przygotowanym przez Klub Lewicy stanowisku, wzywającym premiera do wykreślenia logopedów z katalogu zawodów medycznych, który ma być procedowany na najbliższej sesji.
"Tak jak powiedział pan poseł Tomasz Trela, należy wprowadzić oddzielną ustawę regulującą zawód logopedy, na wzór zawodu psychologa, czy opieki psychiatrycznej, jeżeli chodzi o funkcjonowanie w naszym kraju. Logopeda to jednak nie jest zawód stricte medyczny, to jest zawód edukacyjny i my chcemy doprowadzić do tego, żeby logopedzi byli w szkole, byli w przedszkolu, tak, by dziecko, które wymaga pomocy, było odpowiednio zaopiekowane" — dodał samorządowiec Lewicy.